Miejsca akcji

        Talos jest malownicze i mordercze zarazem. Pełno jest tu miejsc niezwykłych, zamieszkanych przez jeszcze bardziej niezwykłe osoby. Planeta posiada głównie trzy typy klimatów: pustynny (w większości), tropikalny, arktyczny (jedynie na południu planety). Nie ma tu państw, ani jednej solidnej władzy. Każde miasto sobą rządzi i konkuruje o surowce naturalne oraz fabryki, by móc przetrwać jeden dzień dłużej.
  Rattle Cliffs to mała, zakurzona, zabita blachą wieś. I nie byłoby w niej nic niesamowitego, gdyby nie była jedynym przystankiem między Armadillo i Cargo - dwoma bardziej znaczącymi ośrodkami na Talos. Ale uważaj u kogo nocujesz! Do wioski chętnie witają także bandyci. I uwaga na dzieciaki - łatwo przywłaszczają sobie cudze rzeczy.

  Cargo jest chyba najlepiej rozwiniętym państwem-miastem w naszej części Talos. Ma dwie fabryki, pierdyliardy sklepików i handlarzy (niekoniecznie legalnych towarów), a nawet straż miejską i szeryfa. Co nie znaczy, że jest szczególnie zgodne z prawem. W końcu to Talos - tu nie ma miejsca gdzie jest ono całkowicie egzekwowane...

  Armadillo z wierzchu jest jedynie lepianką - domy wydają się wyrastać jedne z drugich, byle jak pozabijane deskami. Jednak wszystko wygląda zdecydowanie milej gdy poznasz jego mieszkańców. Jest to prawdopodobnie najmilsze i najgościnniejsze miasteczko na planecie. Nic dziwnego, że garnie tutaj tyle przyjezdnych, a wielu z nich decyduje się zostać.

  Rubieże Devlin także nie wyglądają zachęcająco. Miasto otoczone jest złomowiskiem. Cokolwiek jest ci niepotrzebne, lub nie chcesz, by ktokolwiek to znalazł - dobrze trafiłeś. Warto tu czasami poszperać. Niektórzy często za złom mogą uznać całkiem porządny rewolwer, nie mówiąc już o tym, ile się tutaj wala amunicji.


  Devlin zostało zbudowane w ogromnej, starej hucie. Większość budynków znajduje się w jej środku, gdzie cztery solidne ściany chronią przed burzami piaskowymi, które w rejonie Devlin zdarzają się nader często. Można tu spotkać mnóstwo hazardzistów. Na wyścigach szczurów, walkach psów i zapasach można sporo zarobić...po czym jeszcze więcej stracić.

  Pustynie są przeorane mnóstwem kanionów. Nie da się ich po prostu ominąć. Są to niestety idealne miejsca na wszelakiego rodzaju zasadzki. Podróżując między miastami niebywale trudno nie natknąć się na bandytów. Łowcom Nagród daje to jednak kolejną szansę na zarobek, jako ochrona karawan.

  Miejscem, które zdecydowana większość łowców omija szerokim łukiem jest Arc - gigantyczny kompleks stacji kosmicznych pełniących także funkcję miast. Nie wiadomo kiedy na Talos po prostu osiadły piramidopodobne pasożytnicze stacje i tak już zostały. Talosańczycy wiele sobie z tego nie robili, do czasu aż arkanie zaczęli ingerować w sprawy planety. Obecnie Arc jest państwem-miastem jak każde inne, tyle że posiada stałą władzę parlamentarną i własne prawo, które stara się narzucać talosańczykom.

Na zachód wysunięta jest jeszcze jedna przyjemniejsza mieścinka, Annville, zamieszkana głównie przez mechaników i blacharzy. Jednak ludzie tutaj są dość...odosobnieni. Wszyscy znają się tu idealnie, każdy mieszkaniec jest w stanie podać nazwiska, imiona i profesję swoich sąsiadów z drugiego końca miasta, ale do obcych podchodzą raczej trzymając rękę na kolbie dwururki. Na dodatek są pamiętliwi, więc jeśli nabroisz szybko ci nie odpuszczą.

Do jungli z reguły nie zapuszcza się nikt - buszujące tam girallony i zasrywające werandę jadowite płatokolce to wystarczające dobre argumenty, by wyprowadzić się na wschód. A jednak znaleźli się traperzy, którym najwyraźniej to nie przeszkadza. Tak oto na moczarach przy granicy lasów wyrosła wieś ochrzczona Swampy Bottom. Większość Talos sądzi, że zamieszkują ją tylko niestabilni psychicznie (jakby reszta planety była lepsza) i rzeczywiście, tubylcy z miejsca wydają się lekko szurnięci, ale z reguły to raczej mili, pomocni ludzie. Po prostu czasem dostają tików nerwowych i przypadkiem pociągają za spust broni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz