Łowcy nagród - No, tu chyba wiele pisać nie muszę. Bo kto lubi pisać o samym sobie? Każdy członek bloga jest łowcą nagród. Żyjemy z wykonywania zleceń. Czym więc różnimy się od zwykłych najemników? Otóż najemnik weźmie zlecenie, zrobi co do niego należy, wróci po nagrodę i starczy mu na kilka miesięcy. Natomiast prawdziwy łowca nagród nie żyje ze zleceń - on żyje DLA zleceń. Stały się one swego rodzaju stylem życia, a pieniądze to jedynie przyjemny ,,skutek uboczny".
Rangerzy - Ta nazwa większości z nas z trudem przechodzi przez gardło. Ranger właściwie niewiele różni się od przeciętnego łowcy nagród. Oni również wykonują zlecenia. Zwykli jednak być na tyle leniwi, że po prostu kradną je nam sprzed nosa. Już to uznajesz za akt bezrozumnej arogancji? Wyobraź sobie, że każdy ranger przy okazji zarzeka się, że zrobi twoje zadanie lepiej i ,,zgodnie z prawem". PFFFT! Jakby jeszcze jakieś na Talos istniało. Jednak to magiczne hasło sprawia, że ludność zdegenerowanych miast widzi w nich bohaterów, a oni wprost uwielbiają się napawać zachwytem tłumu. Nie możemy ich jednak lekceważyć. Są dla nas równie niebezpieczni co my dla siebie nawzajem. A jeśli ktoś nałoży nagrodę za głowę łowcy nagród...cóż, tylko ranger jest w stanie przyjąć takie zadanie przez naturalną nienawiść między tymi dwoma profesjami.
Bandyci - W większości przypadków jedynie bezimienni przeciwnicy w opowiadaniach. Na całym Talos aż się od nich roi, a są bardziej denerwujący od reklam na youtube. Większość z nich ma poważne zaburzenia psychiczne i nie radzą sobie z emocjami. To by wyjaśniało, dlaczego pod niezbyt rozgarniętym przywódcą ich bandy rozpadają się samoistnie poprzez wyżynanie kolegów. Biedaki. W ich przypadku ilość jest przedkładana nad jakość, gdyż trafia się na nich głównie w bandach po przynajmniej dziesięciu osobników, z których większość prawdopodobnie trzyma broń po raz pierwszy w życiu. Wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę, że psychol z karabinkiem automatycznym jest dość niebezpieczny, niezależnie od tego jak celnie strzela.
Informatorzy - I tu również da się zauważyć jedno zasadnicze podobieństwo do łowców nagród. Informatorzy, podobnie jak my wyróżniliśmy się wśród zwykłych najemników, wybili się jako osobna profesja przez niezwykłe podejście do własnego zawodu. Większość z nich to typy twarde i nieludzko spokojne. Prawdziwemu informatorowi nawet powieka nie zadrży gdy przyłożysz mu lufę do skroni. Tą swoją upartością i determinacją zyskali niesamowity szacunek z naszej strony. Doświadczeni łowcy nagród zdają sobie sprawę, że grożenie informatorowi to głupstwo. Wśród nich przeważnie spotkać można barmanów, kelnerów, ulicznych żebraków i kurtyzany.
Szeryf - Każde miasto ma przynajmniej jednego stróża prawa. Cóż, może nie prawa, a raczej ,,prawa". Każde miasto rządzi się swoimi własnymi zasadami, a szeryfowie i ich pomocnicy pilnują by były przestrzegane. Często wyznaczają nagrody za głowy pomniejszych watażków, czyli przywódców grup bandytów. Niektórzy potrafią się niesamowicie wybić w hierarchii miasta, jak Armand Jenko - burmistrz/szeryf Cargo.
Arkanie - Tak talosańczycy nazywają przyjezdnych z Arc. Zaimek ,,arkan" dzięki swoim oryginalnym właścicielom zyskał już u nas wydźwięk czysto negatywny. Nie cieszą się sympatią miejscowych, a zwłaszcza wśród rodzonych talosan. Są raczej nadęci i pyszałkowaci, trudno trafić na ,,okaz", który przyzna rację ,,obdartusowi z pustyni". Surowe wychowanie sprawiło, że trudno wśród arkan trafić na chociażby ślad buntu. Zdarzają się jednak tacy, którzy uciekają z Arc by wieźć życie typowego talosańczyka. W większości przypadkach zostają jednak rangerami. Arkana nie trudno rozpoznać - wszyscy mają czarne lub ciemnobrązowe włosy i delikatne rysy twarzy, jakże różniące się od kanciastych oblicz talosan.
No dobra, większości istot poniżej trudno nazwać ,,zwierzętami", ale przyjmijmy, że dla typowego mieszkańca Talos jest to nic nadzwyczajnego. Tak więc oto mini bestiariusz istot dzikich zamieszkujących teren objęty fabułą bloga. Mamy też oczywiście bardziej zwykłe zwierzęta, jak krowy (czterookie), trzodę chlewną, koty, psy i (zębate) ptaki oraz wiele innych, ale te nie są warte opisania.
A oto skag - zwierzę wielkości sporego psa. Uroczy, prawda? Ma dwie pary oczu, szaro brązową skórę, płytowy pancerz i pionową paszczę rozwierającą się niczym rosiczka. Południowa odmiana na dodatek pluje cieczą o bardzo nieprzyjemnym zapachu, a jeśli dotrze do oczu bądź jakiegoś zadrapania zacznie niemiłosiernie szczypać i swędzieć. Skagi są na pustyniach najczęściej spotykanymi zwierzętami. Mnożą się niczym króliki, więc o ich populację się nie martw.
Płatokolec to wyjątkowo złośliwa bestia. Chociaż wielkością dorównuje kotu, nigdy nie porusza się w grupach mniejszych niż dziesięć osobników. Ma kolec jadowy i paszczę pełną drobniutkich ząbków. Co zaskakujące, płatokolce można spotkać w pobliżach miast. Pełnią tam rolę gołębi: jedzą odpadki i srają na samochody. Miejska odmiana boi się ludzi i nie posiada kolca na końcu ogona. Dzika natomiast jest wyjątkowo agresywna, więc lepiej się nie pomylić.
Kanalizacja miejsca najmilszym miejscem na wycieczki nie jest. A tym bardziej ścieki Cargo i Devlin. Uważaj co tam wylewasz - jeśli odpadki zmieszają się z nieodpowiednimi chemikaliami powstanie ooze. Jest to jedna z najbardziej absurdalnych form życia na Talos. Ciało ooze zbudowane jest z galaretowatej substancji, która pochłania, a następnie trawi wszelkie organiczne materiały, a zniszczyć je może jedynie ogień. Gdy potwór wyrośnie do odpowiednich rozmiarów, jest w stanie zbudować półprzezroczyste ciało wokół połkniętych kości. Ponieważ jednak połyka WSZYSTKO co stanie mu na drodze, jego twory są często nieproporcjonalne i abstrakcyjne. Może mieć przykładowo trzy czaszki: szczura, psa i skaga, pięć krowich nóg i trzy ludzkie ręce.
Pustynie to raj dla bandytów najgorszego sortu. Od pewnego czasu jednak wśród zwykłych, typowych talosańskich mend zaczęły się mieszać dziwne, nieznanego pochodzenia humanoidalne, czterorękie stworzenia, popularnie nazywane wandalami. Poruszają się na dwóch nogach, potrafią posługiwać się bronią (palną, białą) i pancerzem, porozumiewają się ze swoimi swoim dziwnym, klekocząco warczącym językiem, więc od biedy można ich nazwać ,,istotami rozumnymi". Co ciekawe, ciężko się natknąć na żeńską przedstawicielkę półdzikiej rasy. Możliwym jest, iż po prostu nie istnieją między nimi większe różnice płciowe.
Podróżowanie z dala od szlaków nigdy zbyt inteligentnym pomysłem nie było i dalej nim nie jest. Zwłaszcza gdy nie umiesz siedzieć odpowiednio cicho. Jeśli już jednak zamierzasz zejść z udeptanej drogi i puścić na cały regulator ,,We Will Rock You" to mogę dać ci najwyżej kilka minut zanim jakiś niewyspany rekin piaskowy da ci wyraźnie do zrozumienia co sądzi o twoim guście muzycznym. Potwór wyglądem przypomina pancernika z klinowatym łbem i szeroką paszczą wyposażoną w dwa, trzy rzędów zębów. Wielkością dorównuje terenówce i porusza się niewiele wolniej od samochodu. Są jednak niesamowicie uparte i mają niesamowicie czuły słuch. Większość czasu spędzają zakopane tuż pod powierzchnią piasku, czasem nawet udając skały. Jedynym co może zdradzić kryjówkę rekina piaskowego jest płetwa grzbietowa, a w niektórych przypadkach...chrapanie.
Strona jest w trakcie tworzenia. Każde pomysły są mile widziane - im bardziej absurdalne, tym lepiej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz