niedziela, 12 czerwca 2016

Eros - Cyborg łucznik

JonathanP45
Wszyscy czasem bywamy dziwadłami. Ty po prostu... no, jesteś w tym lepszy od reszty.
Pseudonim: Dorobił się przezwisk Eros (tego używa najczęściej), Amor i Kupidyn. Wszystko dlatego, że na oskarżenia o strzelanie do przypadkowych ludzi z nieludzką satysfakcją odpowiada ,,Spokojnie, ja to robię z miłości". W sumie to nigdy nie marnuje strzał na przechodniów jak jakiś psychopata i nikt nie może mu niczego zarzucić... no ale jak tu sobie odpuścić taką okazję?
Imię: Elliot. W skrócie nazywany także El.
Nazwisko: Juarez
Płeć: Mężczyzna
Wiek: W teorii ma już jakieś 45 lat, jednak pod względem fizycznym i psychicznym już zawsze pozostanie dwudziestolatkiem.
Rasa: I tu jest mały mankament - jedni uznają cyborgi za osobną rasę, dla innych jednak El dalej jest człowiekiem. Sam się w tej sprawie nie wypowiada i zostawia takie rozmyślania mądrzejszym od siebie.
Rodzina: Zwiał z domu w wieku 16 lat. Do dzisiaj nie widział nikogo ze swoich krewnych.
Miłość: Eros będąc cyborgiem raczej nie przyciąga dziewczyn, zwłaszcza tych, które patrzą tylko na jedno. Możecie nie wierzyć, ale jest za to specjalistą w sprawach sercowych... nie najlepszym, ale też nie najgorszym.
Aparycja, cechy szczególne: Elliot jest średniego wzrostu i raczej przeciętnej budowy. Nie rzucałby się za bardzo w oczy... gdyby nie wygląd. Po dość nieprzyjemnym wypadku z Juareza zostało właściwie tyle, że nie było co zbierać, a jednak jakiś lekarz się nad nim ,,zlitował". Amputowane kończyny, uszkodzona czaszka, płuca i ogólnie wszystko - a jednak dało się zastąpić to syntetykami. Nie wiadomo jak, ale El to przeżył, a na dodatek świetnie się trzyma do dzisiaj. Nie musi jeść, pić, a zamiast spania wystarczy raz na jakiś czas zresetować system. Całe zniszczone pozostałości ciała ma pokryte ciemnoszarymi lub brudno granatowymi warstwami metalu i syntetycznego, przypominającego skórę materiału. Chociaż wszystko wygląda jak świetnie dopasowany kombinezon, pod syntetykiem znajdziesz jedynie metalowe zawiasy i rury. W jego syntetycznych żyłach płynie jasnoniebieski, oleisty surogat - zamiennik krwi, której jego organizm nie może wytworzyć przez brak normalnej tkanki kostnej. Głowa pokryta jest permanentnie przytwierdzonym metalowym hełmem, a z twarzy posiada jedynie parę bladoniebieskich oczu - pozbawionych tęczówek i źrenic wizjerów, które może zasłaniać metalowymi klapkami (od biedy można to nazwać mruganiem). Przez zakryty aparat oddechowy z świstem ulatuje powietrze przy każdym oddechu. Aby nie razić ludzi swoim wyglądem nosi zakrywający sztuczne ciało kombinezon moro, a na nim jeszcze czerwonawo pomarańczową kurtkę. Do pasa ma dopięte kieszenie na różne niespodzianki pokroju specjalnych grotów z zadziorami, a nawet z ładunkami wybuchowymi. Przy łydkach nosi dwa noże, a na plecach kołczan. Tak naprawdę jedynym prawdziwym co pozostało z Erosa jest mózg i wspomagane pompą serce. Kiedyś przeżywał z tego powodu dosyć ciężką depresję. W końcu jednak nauczył się żyć w swoim nowym ciele, a nawet docenił jego zalety. Trzeba też dodać, że przy pasie zawsze nosi starej generacji odtwarzacz MP3 i składane słuchawki. Ma do tego sprzętu spory sentyment i nienawidzi powierzać go w czyjekolwiek ręce. Na szyi wiszą wybite jeszcze przed wypadkiem nieśmiertelniki. Na jednym widnieje jego nazwisko, imię i pseudonim, a na drugim cytat Owidiusza (cholera wie, co to za dziad): ,,Amor błąka się i nigdzie nie zagrzewa miejsca". Głos ma zaskakująco przyjemny, lekko zniekształcony przez aparat oddechowy, ale po intonacji (i czasem samej treści) szybko można poznać, że Elliot nie przywykł do siedzenia w samotności.
Charakter: Ela w chyba nie da się skrótowo opisać inaczej, niż ,,ten metalowy wesołek z łukiem". To wieczny optymista, śmiejący się ze wszystkiego i wszystkich. Stanowi wyraźne zaprzeczenie stereotypu cichego i odstającego od społeczeństwa snajpera. Tym bardziej uderza fakt, że Eros jest cyborgiem. Dla niektórych człowiek zmuszony przez los do bycia maszyną nie ma powodów do uśmiechu... cóż, może i Elliot rzeczywiście nie może się uśmiechać, bo nie ma czym, ale na pewno nie pogubisz się w rozpoznaniu, w jakim jest humorze. Chłopak nie boi się okazywać żadnych uczuć, robi to wręcz wylewnie. Jedyną formą przekazu emocji jest głos i chociaż jest to raczej ograniczona forma ekspresji, z Juareza da się czytać niczym z otwartej książki. Przez stanowczą większość czasu trajkocze wesoło o wszystkim, co mu do głowy przyjdzie, dopóki tylko ma go kto słuchać. Podejrzanym jest, gdy Eros cichnie. Niektórym fakt, że w końcu zamknął jadaczkę może wydawać się wybłaganym cudem, jednak każdy znający chłopaka nieco lepiej prędzej zacznie się z tego powodu martwić. Cisza w wypadku Elliota może znaczyć całkiem sporo - albo jest solidnie wściekły, albo skupiony na robocie, albo smutny, albo sytuacja jest cholernie poważna. Każda z opcji wydaje się równie niebezpieczna dla otoczenia. Nie da się ukryć, że El ma pewne problemy psychiczne. Zdarza mu się gadać z samym sobą, albo przypadkowo powiedzieć na głos jakąś myśl, którą niekoniecznie chciał się z innymi podzielić. Sam często żartuje, że najwyraźniej ma wybrakowane klepki - całkiem możliwe, że nie kłamie i rzeczywiście kawałki jego mózgu wciąż się gdzieś walają w kurzu. Lubi czarny humor, a jeszcze bardziej się nim dzielić z innymi. Zdarza mu się nierzadko palnąć głupim tekstem i dopiero po chwili zorientować, że śmieje się z niego tylko on sam. Ma wrodzony dar do psucia ogólnej powagi oraz wytrącania z równowagi osoby, których raczej nie powinno się wściekać. Fakt, że wyjątkowo ciężko go ukatrupić nieco odbił mu się na ego. Nawet z lufą przyłożoną do głowy, Juarez nadal nie widzi powodów do obaw. Zasługę za to, że jeszcze żyje, można przypisywać jedynie niesamowitemu szczęściu. No dobra, po części także przez rezolutność. Eros znajdzie wyjście z najgorszej sytuacji, nawet, jeśli będzie wymagało kilku kulek, zmarnowanych strzał i uszczerbku na zdrowiu (którym nota bene już dawno przestał się przejmować). El wydaje się zlewać cały świat. Żyje z dnia na dzień tym, co mu los przyniesie, nie martwiąc się absolutnie niczym, jakby wcale nie mieszkał na jednej z najbardziej niegościnnych planet tego układu. Mało go obchodzi, ile osób zostało tej nocy okradzionych czy zamordowanych. Jeśli ich nie zna, po co ma się nimi przejmować? Gdyby świat się nim przejmował, nie zostałby żywą puszką. Wszystko jednak zmienia się, gdy jest bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Cyborg wciąż ma w sobie ten zduszony pierwiastek pieprzonego bohatera, który karze mu reagować. Nigdy nie czeka na podziękowania, zawsze zachowuje się tak, jakby chciał o całej sprawie jak najszybciej zapomnieć. Charakterystyczną cechą Elliota jest jego słabość do muzyki - nie rozstaje się ze swoją MP3-ójką i często siedzi w słuchawkach. Jeśli zakłada je w twoim towarzystwie, to pewny znak, że ma cię kompletnie w dupie i nie zamierza z tobą rozmawiać.
Częste miejsca pobytu: Jak z tym Owidiuszem - błąka się, lecz nigdzie miejsca nie zagrzewa. Lubi większe miasta, zwłaszcza takie, w których łatwo można się przemieszczać po dachach. Jeśli więc jesteś w Devlin lub Cargo, patrz do góry i może akurat trafisz na parę błyszczących wesołkowatym szaleństwem wizjerów.
Song Theme: High Hopes - Panic! At The Disco
Stopień rozgłosu: 3 (0/1500 PD)
Sojusznicy: Zero (jeszcze go nie zastrzelił, a to już coś!)
Wrogowie: Znajdzie się kilku. Póki co w swojej profesji jeszcze sobie nie nagrabił
Broń: Łuk refleksyjny Predator, dwa bagnety, jeden najzwyklejszy pistolet i ogółem prawie każdy typ arsenału jaki mu wpadnie w łapki
Umiejętności: Elliot przed wypadkiem służył w oddziale sił specjalnych. Takich ,,sił specjalnych po przejściach", które miały w głębokim poważaniu resztę świata i zarabiały na najemnictwie. Wyszkolili chłopaka w używaniu wszelakich typów broni, od zwykłego kałacha po blastery. Szybko okazał się genialnym snajperem i zwiadowcą. Mimo pełnego arsenału do wyboru, zdecydował się na łuk refleksyjny. Był cichy, poręczny i, co najbardziej się dla Ela liczyło, oryginalny. Człowiek, który oberwał śrutem wyliże się i szybko o sprawie zapomni, ale co innego, gdy w erze broni palnej dostanie autentyczną strzałą. Po części także stąd wziął się pseudonim ,,Eros" - od samego łuku oraz faktu, że ich niezawodny Kupidyn zawsze trafia w samo serce. O ile ,,niezawodność" Ela po wypadku stanęła pod znakiem zapytania (razem z jego stabilnością psychiczną), o tyle wątpienie w jego zdolności strzeleckie jest nadal ja najbardziej zbędne. Ekipa Juareza ceniła go także z powodu zwinności i łatwości poruszania się po trudnym terenie. Zawsze był mniejszy i o wiele bardziej wygimnastykowany od reszty grupy. Teraz, gdy siłę fizyczną chłopaka wspomaga także mechaniczna, podczas pościgów w miastach jest właściwie nie do prześcignięcia. Kupidyn dzięki panelom na syntetycznej skórze i metalowych płytkach potrafi stać się prawie niewidzialny. Gdy siedzi tak w bezruchu jedynym, co świadczy o jego obecności jest czerwona kropka celownika laserowego (o ile go nie wyłączył) i świst strzały, ale wtedy w większości przypadków jest już za późno za reakcję. Nie potrzebuje jedzenia ani odpoczynku. Zamiast tego raz na jakiś czas musi na kilka godzin zaszyć się gdzieś i wyłączyć zupełnie system.
Towarzysz: Brak
Wykonane zlecenia:
  - [#3] Zagrożony gatunek?
  - [#8] Stary niedźwiedź mocno śpi...
  - [#5] Względny pacyfista
Autor: RedRidingHood

2 komentarze:

  1. Koniec świata - Kupidyn się objawił. I na dodatek z miejsca go polubiłam *^*

    OdpowiedzUsuń
  2. O hell no *^* Golas z łukiem przybrał postać robota, ale niech sobie nie myśli, że uda mu się nas zmylić

    OdpowiedzUsuń