- Czego ja się spodziewałem po takim miejscu? Chyba nie porządnych
zadań…- mruknąłem, poprawiając szatę na twarzy. Po sekundzie
zorientowałem się, że wiatr przestał być taki ostry- zapewne przez
wkroczenie pomiędzy podejrzane budynki- i zdjąłem gogle, podnosząc je
nad czoło i przykrywając jasnym materiałem. Zobaczyłem nad jednymi
drzwiami informację, że to najwyraźniej karczma. Potem spojrzałem w
niebo. Zmierzch niebezpiecznie się zbliżał… musiałem sobie znaleźć
jednodniowy nocleg, a poszukać, czy nikt tu nie ma czegoś do
zaoferowania… Zostawiłem śmigacz obok wejścia do domku, uprzednio
upewniając się, że nie ukradną go tak szybko. Wydałem na niego prawie
wszystkie moje oszczędności… i miałem nadzieję, że nie pożałuję.
Wkroczyłem do karczmy. Były tam tylko dwie osoby, obie stały przy
kontuarze. Sądząc po wyglądzie mężczyzny, był barmanem. Najwyraźniej
objaśniał jakąś drogę. Pewnie do miejsca, gdzie będzie można się wyspać…
a przynajmniej tak szacowałem, patrząc na nieznajomą. Barman spojrzał
na mnie i się wyprostował.
- Niech pan sobie nie przeszkadza. Też szukam noclegu- powstrzymałem go i
usiadłem obok czarnowłosej. Zdjąłem szatę z głowy i przeciągnąłem
palcami po włosach, doprowadzając je do normalnego nieładu. Potem
słuchałem opisu drogi do jakiegoś pensjonatu panny Ede, nie do końca
wiedząc, o co chodzi, bo przyszedłem w trakcie omawiania. Gdy barman
skończył, kobieta krótko podziękowała i poszła do wyjścia. Ruszyłem za
nią, zarabiając na podejrzliwe spojrzenie.
- Hej- zatrzymałem ją, gdy wyszliśmy na „ulicę”. Wbiła we mnie wzrok, a
jej postawa wskazywała na chęć zostawienia jej w spokoju. Uśmiechnąłem
się trochę zakłopotany.
- Mogłabyś zabrać mnie ze sobą?- spytałem- Nie bardzo słyszałem początek rozmowy, więc nie wiem, gdzie iść…
Obrzuciła mnie krytycznym spojrzeniem, ale nic nie powiedziała.
- No weź. Nie bądź taka- jęknąłem- Chciałabyś, żeby ktoś cię zostawił w
takim miejscu bez noclegu? A po prostu cię śledzić nie byłoby miło-
wyszczerzyłem się.
Zdrajco?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz