Imię: Marcus. Można też się do niego zwracać Marc, chociaż woli swoje oryginalne imię bądź pseudonim.
Nazwisko: Flint
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 27 lat
Rasa: Człowiek
Rodzina: Opuścili Talos ostatnim działającym promem kosmicznym gdy był dzieckiem. No i...prawdopodobnie zapomnieli go ze sobą wziąć. Ale chyba mu to na dobre wyszło. Im na pewno.
Miłość: Marcus jest typem faceta, który zbyt długo w związkach nie wytrzymuje. Przeważnie zostaje po prostu wywalony na zbity pysk przez swoje...,,swawole", tak to nazwijmy. Szczerze kocha chyba tylko swój samochód.
Aparycja, cechy szczególne: To średniego wzrostu mężczyzna o przeciętnej budowie ciała. Wiadomo - nie jest chodzącą masą mięśniową, ale widać, że się przez życie nie opierdzielał. Z twarzy zbytnio się nie wyróżnia w tłumie. Mówi się, że oczy są odzwierciedleniem duszy...to by wyjaśniało, dlaczego brązowe ślepia Kaina posiadają pewien zbójecki błysk, jakby ostrzegały przed daniem mu do rąk choćby nożyczek, nie wspominając już o jakimkolwiek sztućcu. Podobną rolę spełnia przyszyty do twarzy mężczyzny uśmiech zawadiaki. Ciemne, niemal czarne włosy są wiecznie potargane i nieułożone, a jednak wydają się fryzurą wprost idealną dla osoby pokroju Marcusa. Szczękę porasta kilkudniowy zarost oraz delikatne bokobrody. Mężczyzna jest więc niczym typowy mieszkaniec Talos. Uwagę zwraca dopiero strojem. Jest to stary, kradziony (bo jakżeby inaczej) kostium żołnierza sił specjalnych, prawdopodobnie działających na Talos przed upadkiem rządu. Jego historią Kain się jakoś zbytnio nie interesuje. Grunt, że jest pożyteczny (chociaż sam Flint tłumaczy, że wziął go bo ,,Fajnie w nim wygląda"). Budzi wśród ludzi mieszane uczucia. Kamizelka kuloodporna pokryta jest niezliczoną ilością dziur po kulach oraz poryta nożem, jakby chłopak odliczał na niej dni jakiejś odsiadki, by nie stracić rachuby czasu (co poniekąd może być prawdą). Spodnie posiadają sporą ilość pojemnych kieszeni, w których Marcus trzyma zapasowe magazynki, czasem ze trzy granaty i inne niespodzianki. Do poważnych akcji zabiera także hełm z czarną kuloodporną szybą. Co ciekawe, na naramienniku i boku hełmu widnieją białe symbole greckiej litery delta.
Charakter: Kain to taka osoba, której albo masz dość od razu, albo przywykasz do jego nieskoordynowanych zachowań. Już z miejsca wydaje się typowym cwaniakiem i zawadiaką. Rozmowa z nim tylko utwierdzi cię w przekonaniu, że facet wydaje się żyć dla prowokowania innych. Denerwowanie wszystkiego co żywe daje mu niemałą satysfakcję. Czasami rozmowa z nim przypomina dialog ze ścianą. No, może z tą różnicą, że ściana się do ciebie nie odezwie (chyba, że coś brałeś, wtedy to inna historia). Odzywki Marca zawsze brzmią albo głupkowato, albo sarkastycznie, albo czysto wrednie, zawsze jednak są po prostu nie na miejscu. Nie boi się bójek - w końcu to oczekiwana kulminacja jego poczynań. To, czy wyjdzie z niej cały jest już kwestią poboczną. Ma naturalny dar robienia sobie wrogów z choćby przypadkowych przechodniów. Jakimś cudem ludzie łatwiej darzą go nienawiścią niż jakimkolwiek innym uczuciem. Nie żeby mu to przeszkadzało. Już zdążył przywyknąć do sytuacji, gdy w środku miasta jakaś kobieta (której imienia oczywiście nie pamięta) z niczego sprzedaje mu soczystego liścia i wyzywa od świń. Bardziej zastanawiają go osoby, które go LUBIĄ. Nie jest może najbystrzejszy na świecie, ani obeznany w tematach wymagających głębszych rozmyślań, ale trzeba przyznać, że jest na swój sposób geniuszem. Zwłaszcza pod względem planowania. Chociaż jego zamysły wydają się z pozoru chaotyczne i pozbawione sensu, efekt przechodzi wszelkie oczekiwania. Jedno jest pewne - mężczyzna jest nieprzewidywalny. W jego przypadku ciężko jest cokolwiek przewidzieć. Marc mimo pierwszego wrażenia jest osobą niesamowicie cierpliwą, podchodzącą do wszelakich zadań poważnie, czego z miejsca nie widać przez jego specyficzne poczucie humoru i niezmazywalny uśmiech mężczyzny. Właśnie, uśmiech. Flint uwielbia suszyć zęby w swoim szerokim wachlarzu uśmiechów: kpiący, zawadiacki, złośliwy, psychopatyczny, zbójecki...cóż, po prostu każdy na swój sposób ostrzega przed właścicielem. Trudno jednak stwierdzić, w którym momencie jego mina wyraża rzeczywistą kpinę czy radość, a w którym jest zwyczajną maską. Kain potrafi przez całą rozmowę uśmiechać się życzliwie, po czym nagle wyciągnąć pistolet i zupełnie zmienić ton głosu. Nie waha się pociągnąć za spust, zwłaszcza, gdy już i tak nie darzy kogoś zbyt wielką sympatią. Marcus to świetny aktor i kłamca. To drugie jest głównym powodem wielu jego problemów w relacjach z innymi. Jemu po prostu nie należy ufać, bo ani tego nie doceni, ani nie dotrzyma słowa. No dobra, może nie zawsze. O dziwo istnieją osoby, dla których mężczyzna ogranicza swoje standardy. Innym powodem, dla którego część planety chce go zastrzelić są DŁUGI - Marc ma ich niezliczoną ilość u różnych pomniejszych watażków w chyba każdej miejscowości. Pod względem pożyczania pieniędzy ma wyjątkowo słabą pamięć. Wciąż wymawia się, że jutro wszystko zwróci...a następnego dnia będzie już na drugim końcu wschodniego Talos. Tym, czego mu odmówić nie można jest na pewno odwaga (jakże często granicząca z czystą głupotą, a nierzadko nawet tą granicę przekraczająca) oraz zawziętość. Gdy Flint sobie coś postanowi, będzie parł do przodu aż osiągnie swój cel, nieważne jakim sposobem. Podobną determinację wykazuje w jeszcze jednym temacie: zemsta. Kain lubi się mścić. Nigdy jednak nie robi tego od razu gdy ma ku temu okazję. Przeważnie czeka na odpowiedni ku temu moment. Często mści się cząstkowo, zwykłymi złośliwościami. W tym wypadku robi tak, aż mu się znudzi.
Jeszcze jedna, istotna sprawa: Marcus ma bzika na punkcie swojego samochodu. Jest to przerobiony Mustang Interceptor '69, któremu nawet dał imię - Wheelie [ART]. To jego duma i znak rozpoznawczy. Bywa, że nawet do niego gada jak do zwierzaka, ale mniejsza o to. I tak już wiadomo, że jest stuknięty.
Częste miejsca pobytu: Choć nie ukrywa, że jazda po trudnym terenie to czysta przyjemność, najłatwiej spotkać go w okolicach Cargo. Czasem też pląta się tuż pod nosami władz Arc. Cholera wie, co on tam robi...
Song Theme: I'm Gonna Do My Thing - Royal Deluxe
Stopień rozgłosu: 2 (0/1000 PD)
Sojusznicy: Smuga, Catherine - mały odsetek ludzi, który nie próbuje go zastrzelić gdy stanie do nich tyłem
Wrogowie: Biorąc pod uwagę irytującą osobowość Kaina ktoś się tu w końcu pojawi.
Broń: Dwa pistolety Beretta M9 (do których także jest niezwykle przywiązany), dwa bagnety SMK-1, jeden (lub dwa, cholera wie gdzie on to wszystko trzyma) krótszy SDK-1, jeden nóż motylkowy (czyli składany...dużo tych modeli noży O.o), granaty i ładunki wybuchowe.
Umiejętności: Tego, że Kain świetnie strzela i posługuje się nożami chyba opisywać nie muszę, większość mieszkańców Talos to potrafi. Flint posiada zdecydowanie bardziej unikalne zdolności, które w pewnym sensie są już jego znakiem rozpoznawczym...nie licząc doprowadzania rozmówcy do szewskiej pasji, oczywiście. Marcus to przede wszystkim mistrz kierownicy. Panuje nad pojazdem z niesamowitą wprawą przy nienormalnych prędkościach. Nawet najbardziej porąbane trasy nie są dla niego wyzwaniem. Co za tym idzie, Flint jest także mechanikiem oraz inżynierem. Tak, ON jednak ma jakieś WYKSZTAŁCENIE. Dla niego każda maszyna ma jakieś znaczenie (nawet takie kurduple jak Xander). Kain to na dodatek piroman - uwielbia ładunki wybuchowe. Pod względem tzw. destrukcji kontrolowanej nie ma sobie równych. Lubi oglądać dobrą demolkę, jednak jeszcze większą satysfakcję daje mu fakt, że to on sprawuje nad nią całkowitą władzę. Nic nie ma prawa zniknąć bez jego zgody. Sam uznaje odpowiednie rozmieszczenie chociażby zwykłego C4 i sprawienie, by ładunki odpaliły w odpowiedniej kolejności to sztuka, a on tu jest artystą. Jeśli więc chcesz coś wysadzić i nie obrócić w pył połowy miasta - już wiesz do kogo się zwrócić.
Towarzysz: Wheelie...czekaj, jak to ,,samochód się nie liczy"? Meh, w takim razie chyba chodzi o Xandera.
Wykonane zlecenia:
- [#4] My precious!
Nick na howrse: RedRidingHood
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz