Pseudonim: Zawsze przedstawia się, podając swoje nazwisko. Nic jednak
nie wskazuje na to, by było ono prawdziwe, ale to już inna kwestia.
Niektórzy wołają na niego Tramp, Kita, Rudzielec, lub dla żartów
przywołują do siebie, jak psa, gwiżdżąc donośnie (stanowczo odradzam wam
podobnych żartów. Ci dowcipnisie nie mają już palców, aby móc choć raz
coś takiego powtórzyć), choć on za nic nie przedstawiłby się, używając
któregokolwiek z przezwisk. Podawanie nazwiska w zupełności mu
wystarcza.
Imię: Nie posiada, choć nigdy nie wspomniał dlaczego.
Nazwisko: O’Malley. Jest to zarówno jego nazwisko, jak i pseudonim, którym na co dzień się posługuje.
Płeć: Mężczyzna, choć równie dobrze można powiedzieć, że samiec.
Wiek: Dobre pytanie. Za każdym razem, gdy ktoś go o to zapyta, O’Malley
odpowiada z kpiącym uśmiechem, że ma 174 lat, choć wątpię by była to
prawda. A nawet jeśli, to chłopak naprawdę nieźle się trzyma.
Rasa: Nie wiem, czy istnieje jakieś specjalne określenie na tego typu
dziwadła. Niektórzy złośliwie nazywają go Wilkołakiem, lub kundlem, ale
daleko temu do prawdy. Dla tych bardziej obeznanych w temacie, O’Malley
może być hybrydą, lub Anthropoidem, a dla tych przeciętnych ciekawskich
pozostanie Panem Lisem.
Rodzina: Miał swego czasu kogoś, kogo nazywał bratem, choć w rzeczywistości nie byli ze sobą spokrewnieni.
Miłość: I tutaj się zaczyna. O’Malley ma w sobie coś z kobieciarza, choć
nie podrywa pierwszych lepszych pań. Nie ma jednak żadnych zahamowań co
do obcych ras, więc czasem potrafi poderwać nawet zwykłą ludzką
kobietę. Jednak z całą pewnością, lis nie nadaje się do stałych
związków, choć pociągają go niebezpieczne dziewczyny z charakterem. Mimo
wszystko, chłopak ma jedną kochankę, której nigdy nie opuści. Któż to
taki? Droga- tajemnicza, niekończąca się podróż, pełna dreszczyku emocji
i niebezpieczeństw, czyhających za każdym progiem.
Aparycja: To mężczyzna raczej średniego wzrostu. Ma dobrze zbudowaną i
całkiem umięśnioną sylwetkę (efekty treningów i nocnych biegów po
dachach budynków), ale też bez przesady. Chyba widać, że nie jest jakąś
chodzącą górą mięśni, nie? Ponieważ O’Malley w dużej mierze przypomina
lisa, jego ciało pokryte jest puszystym, rudo-białym futrem, z wyjątkiem
czarnych uszu, oraz równie ciemnej końcówki ogona. Jego dłonie, oraz
stopy nie różnią się bardzo kształtem od kończyn zwykłego człowieka, z
tym, że uzbrojone zostały w twarde i niezwykle ostre pazury, z których w
razie potrzeby, potrafi korzystać podczas bijatyk. Ma również niezwykle
ostre kły, które w niczym nie przypominają ludzkich zębów. Jeśli o
ubiór chodzi, O’Malley preferuje luźne okrycia, które nie krępują jego
ruchów, zaś wśród noszonych przez niego kolorów, dominuje brąz, błękit,
lub czerń. Nierozłącznym elementem jego garderoby jest ciemny płaszcz,
który dostał lata temu od swojego brata. Nie nosi rękawiczek, w obawie,
że podziurawi je ostrymi pazurami. Nigdy też nie zakłada butów… po co
mu, skoro lisie łapy przyzwyczajone są do chodzenia na bosaka? Watro też
dodać, że O’Malley prawie zawsze skrywa twarz w cieniach kaptura. Robi
to przeważnie wśród nieznajomych, gdyż nie chce, by przez rzucające się
lisie uszy wszyscy się na niego gapili (wystarczy, że kilka razy przez
nieuwagę przytrzaśnięto mu ogon).
Charakter: Opisanie tego lisa zdecydowanie nie będzie należało do
najprostszych czynności, jakie mogły się trafić. Wiele osób, które
poznały O’Malleya najczęściej ma o nim dobre zdanie… ale czy aby na
pewno słusznie? Cóż, oficjalnie zyskał on sobie opinię towarzyskiego i, w
miarę możliwości, przyjacielskiego kompana. To jednak tylko pozory,
które starannie, niczym maska przykrywają jego prawdziwą, znacznie
gorszą stronę. Kim w takim razie jest O’Malley? Przede wszystkim, to
świetny aktor. Z łatwością potrafi wyczuć, czego ktoś od niego oczekuje,
tak aby móc dostosować się do cudzych wymagań, a tym samym zyskać sobie
nowego sojusznika. Bardzo często udaje kogoś, kim w rzeczywistości nie
jest, tylko po to, by szybko zyskać czyjeś zaufanie. Oczywiście, nie
jest naiwnym chłopakiem, a wręcz przeciwnie! Doskonale zdaje sobie
sprawę z tego, kim w rzeczywistości jest on sam, oraz otaczający go
ludzie, dlatego już nie raz się dziwił, jak szybko nowo poznani
zaczynają pokładać w nim duże nadzieje. O’Malley zawsze uważał, że na
miejscu tych biedaków, w życiu nie zaufałby takiemu manipulatorowi i
oszustowi, jakim jest on sam. Kolejną rzeczą, o której musicie wiedzieć,
są jego problemy ze szczerością. Przyznaję, że lis nigdy nie darzył jej
szczególną sympatią. Zdawała mu się zbyt pusta, realna, szara…
pozbawiona urozmaiceń, których przecież tak zacięcie szuka przez całe
swoje życie. Oczywiście, gdy sprawa tego wymaga, jest w stanie mówić
prawdę, jednak w większość przypadków, kłamie jak z nut, tak że nawet
powieka mu nie drgnie. A co cechuje prawdziwego kłamcę? Niezawodna
pamięć! Potrafi powiedzieć komuś tą samą historię, którą zmyślił
miesiące, a może nawet i lata temu, przy czym ani razu się nie zająknie.
Ma to jednak swoją złą stronę. Mianowicie, kiedy już poznasz jego
„talent aktorski”, bardzo ciężko będzie Ci obdarzyć O’Malleya
jakimkolwiek zaufaniem. Nie ma jednak w tym nic dziwnego, bo chociaż lis
w razie potrzeby potrafi wesprzeć drogie mu osoby, lub wyciągnąć kogoś z
kłopotów, to nieznajomi powinni mieć się przy nim na baczności.
Zwłaszcza, jeśli mają przy sobie kosztowne drobiazgi, gdyż w
towarzystwie Trampa potrafią one w zaskakująco szybkim tempie zmienić
właściciela.
Chłopak ma dość specyficzny światopogląd i nie raz zdarzało mu się
patrzeć na wszystko pod zupełnie innym kontem, niż większość
społeczeństwa. Jest kimś, kto życie traktuje jak swego rodzaju grę-
swoiste wyzwanie, bądź konkurencję, w której trzeba przewidzieć każdy
ruch przeciwnika, cały czas udając przy tym lojalnego kompana, zanim ten
drugi zda sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości Tramp zawsze był o
kilka kroków przed nim. O’Malley przez to, że jest oszustem i
manipulatorem, jest również świetny taktykiem. Potrafi się targować,
wykłócać, oraz wyliczać wszelkie korzyści, tak by to on zawsze ponosił
najmniejsze straty, a jego pracodawca żył w przekonaniu, że to on bez
przerwy góruje nad lisem (choć w rzeczywistości jest zupełnie na
odwrót).
Jedną z rzeczy, jakie O’Malley ceni sobie najbardziej, jest niezależność
i to bezcenne uczucie nie podlegania nikomu innemu, tylko sobie.
Chłopak bardzo ceni wolność, a także osoby, które są w stanie o nią
walczyć. Jak nic na świecie kocha długie wędrówki w nieznane,
niebezpieczne podróże, oraz szwendanie się gdzie popadnie. Zawsze
balansuje na tej cienkiej granicy, między brawurą, a głupotą, przy czym
aż nader często igra z ogniem. Lis uwielbia ryzyko i dobrą zabawę.
Według niego życie powinno być ciekawe i ekscytujące, a dzień bez
dreszczyku emocji, to dzień stracony. Nie jest może wielkim rebeliantem,
choć jeśli trzeba potrafi zapyskować, lub obrazić większego,
silniejszego i zdecydowanie liczniejszego przeciwnika. Tak więc
widzicie, rozsądek nie zawsze jest jego mocną stroną. Choć potrafi
udawać kogokolwiek zechce i kłamać, jak z nut, to na co dzień nie jest
typem ugrzecznionej osoby. Sarkazm i ironia są u niego na porządku
dziennym, a czasem zdarza mu się kierować, choć z pozoru miłe i
niegroźne, to w rzeczywistości złośliwe uwagi do pierwszych lepszych
napotkanych ludzi. Jeśli uważa kogoś za skończonego idiotę to uwierzcie
mi, zrobi wszystko by mu to udowodnić, lub publicznie upokorzyć.
Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do Piekła, w takim razie O’Malley od
urodzenia stoi jedną nogą w Tartarze. Nie jedni wypominali mu, że przez
ciągłe wtykanie nosa w nie swoje sprawy, chłopakowi podwinie się kiedyś
noga i wyląduje na Dole, choć Tramp, słysząc te uwagi, zawsze z
uśmiechem kiwał głową, po czym i tak robił swoje, nie zważając na
niczyje ostrzeżenia. Na koniec watro dodać, że O’Malley jest
marzycielem. Ma w sobie coś z romantyka, który mimo swej rasy potrafi
być czarujący, choć myślę, że w stosunku do niektórych kobiet zachowuje
się inaczej, niż przeciętny uwodziciel. Owszem, zdarza mu się
komplementować płeć piękną, choć jest raczej typem, który woli droczyć
się z paniami, dogryzać, lub podcinać niektórym skrzydełka. Można mu
odmówić naprawdę wielu zalet, ale na pewno nie odwagi i pomysłowości.
Częste miejsca pobytu: O’Malleya, jak na wprawionego włóczęgę przystało, można spotkać dosłownie wszędzie. Chłopak nie lubi jednak przebywać w tym samym miejscu zbyt długo, dlatego zazwyczaj jeśli gdzieś zawita, to najwyżej na kilka dni. Co ciekawe, jest właścicielem niewielkiego mieszkania w Rattle Cliffs (które bardziej przypomina warsztat, zawalony niepotrzebnymi częściami od nie wiadomo czego), jednak rzadko wraca na stare śmieci.
Song Theme: Call Me Devil - Friends in Tokyo
Stopień rozgłosu: 1 (400/500 PD)
Sojusznicy: Spotkał kiedyś wytatuowaną blondynkę, która (choć nie
zdradziła mu swego imienia) powiedziała, że postara się nigdy w niego
nie wycelować.
Wrogowie: Póki co, brak… ale jeszcze wszystko może się zmienić.
Broń: Ten chłopak jest w stanie ze wszystkiego zrobić broń. To mistrz
improwizacji, dlatego myślę, że za oręż może mu posłużyć wszystko w
zasięgu ręki. Nie jest zwolennikiem broni palnej (co jednak nie znaczy,
że się nią w ogóle nie posługuje), najczęściej korzysta z dość
paskudnych narzędzi, jakimi są zatrute ostrza, lub z kilku własnych
„śmiercionośnych wynalazków”.
Umiejętności: Zdolności O’Malleya można właściwie podzielić na dwie
kategorie. Pierwsze są ściśle związane z zawodem, jakim się para. Mimo
tego, że przez swój nietypowy wygląd wyróżnia się w tłumie, doskonale
potrafi wtapiać się w otoczenie. Jego treningi pozwoliły mu wykształcić
umiejętność cichego likwidowania celu, szybkiego znikania, oraz
zacierania śladów, w tak dokładny sposób, że nikt nigdy nie odkryje, iż
ten z pozoru sympatyczny i zupełnie nieszkodliwy lis jest sprawcą
morderstwa. Z resztą, nawet gdyby ktoś podejrzewał go o jakiekolwiek złe
uczynki, chłopak potrafi omamić swymi kłamstwami każdego i bywa
naprawdę przekonujący, dzięki czemu z łatwością odsuwa od siebie
wszelkie podejrzenia. O’Malley jest świetnym tropicielem. Ma coś w
rodzaju szóstego zmysłu, który bez problemu umożliwia mu nie tylko
wytropienie „ofiary”, ale także odczytanie ze śladów kim dokładnie jest,
jak wygląda, skąd podąża i dokąd najprawdopodobniej się udała. Nie ma
też wielkich zahamowań, jeśli chodzi o likwidację celu, choć sam z
siebie nigdy nie pociągnąłby za spust. Nie wystarczy mu zwykłe
wykonywanie poleceń. Jeśli naprawdę chcesz go przekonać do słuszności
swych poglądów, musisz dokładnie opisać co, gdzie, jak, ale przede
wszystkim, po co. Poza tym, chłopak jest też świetnym negocjatorem
(bardzo często udaje mu się dostać to, czego chce), dlatego dobijając z
nim targu, nie liczcie, że szybko zmieni zdanie, lub odpuści i przyzna
komukolwiek racje (chyba, że jesteś ładną panią, wtedy się zastanowi).
A teraz przejdźmy do tych umiejętności mniej związanych z pracą. Musicie
wiedzieć, że O’Malley jest genialnym wynalazcą. Potrafi konstruować
wiele przydatnych urządzeń, zarówno większych, jak i mniejszych, oraz
ulepszać już istniejące wynalazki. Jednak przede wszystkim, to świetny
artysta. Uwielbia muzykę, zarówno słuchanie, jak i komponowanie własnych
utworów. Dobrze gra na kilku instrumentach, choć jego ulubionym jest
najprostsza w świecie gitara akustyczna. Nie najgorzej idzie mu też
malowanie, oraz taniec, choć zdecydowanie bardziej odnajduje się w
świecie muzyki. A na koniec bardzo ważna informacja. Otóż, lis jest
zawodowym… złodziejem. Potrafi ukraść każdemu jakiś drobiazg (lub i
większy przedmiot) sprzed nosa, tak że ofiara nawet nie spostrzeże, że
została okradziona. Nikt tak naprawdę nie wie, jak O’Malley tego
dokonuje, a on nie ma zamiaru nikomu zdradzać swego sekretu.
Towarzysz: O’Malley nie raz już spotkał takich cwaniaków, którzy chcieli
go „oswoić”, choć muszę zaznaczyć, że chłopak uprzykrzy życie każdemu,
kto chociażby spróbuje założyć mu obrożę na szyję.
Nick na howrse: Annabeth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz