wtorek, 2 lutego 2016

O'Malley - Pan Lis

Pseudonim: Zawsze przedstawia się, podając swoje nazwisko. Nic jednak nie wskazuje na to, by było ono prawdziwe, ale to już inna kwestia. Niektórzy wołają na niego Tramp, Kita, Rudzielec, lub dla żartów przywołują do siebie, jak psa, gwiżdżąc donośnie (stanowczo odradzam wam podobnych żartów. Ci dowcipnisie nie mają już palców, aby móc choć raz coś takiego powtórzyć), choć on za nic nie przedstawiłby się, używając któregokolwiek z przezwisk. Podawanie nazwiska w zupełności mu wystarcza.
Imię: Nie posiada, choć nigdy nie wspomniał dlaczego.
Nazwisko: O’Malley. Jest to zarówno jego nazwisko, jak i pseudonim, którym na co dzień się posługuje.
Płeć: Mężczyzna, choć równie dobrze można powiedzieć, że samiec.
Wiek: Dobre pytanie. Za każdym razem, gdy ktoś go o to zapyta, O’Malley odpowiada z kpiącym uśmiechem, że ma 174 lat, choć wątpię by była to prawda. A nawet jeśli, to chłopak naprawdę nieźle się trzyma.
Rasa: Nie wiem, czy istnieje jakieś specjalne określenie na tego typu dziwadła. Niektórzy złośliwie nazywają go Wilkołakiem, lub kundlem, ale daleko temu do prawdy. Dla tych bardziej obeznanych w temacie, O’Malley może być hybrydą, lub Anthropoidem, a dla tych przeciętnych ciekawskich pozostanie Panem Lisem.
Rodzina: Miał swego czasu kogoś, kogo nazywał bratem, choć w rzeczywistości nie byli ze sobą spokrewnieni.
Miłość: I tutaj się zaczyna. O’Malley ma w sobie coś z kobieciarza, choć nie podrywa pierwszych lepszych pań. Nie ma jednak żadnych zahamowań co do obcych ras, więc czasem potrafi poderwać nawet zwykłą ludzką kobietę. Jednak z całą pewnością, lis nie nadaje się do stałych związków, choć pociągają go niebezpieczne dziewczyny z charakterem. Mimo wszystko, chłopak ma jedną kochankę, której nigdy nie opuści. Któż to taki? Droga- tajemnicza, niekończąca się podróż, pełna dreszczyku emocji i niebezpieczeństw, czyhających za każdym progiem.
Aparycja: To mężczyzna raczej średniego wzrostu. Ma dobrze zbudowaną i całkiem umięśnioną sylwetkę (efekty treningów i nocnych biegów po dachach budynków), ale też bez przesady. Chyba widać, że nie jest jakąś chodzącą górą mięśni, nie? Ponieważ O’Malley w dużej mierze przypomina lisa, jego ciało pokryte jest puszystym, rudo-białym futrem, z wyjątkiem czarnych uszu, oraz równie ciemnej końcówki ogona. Jego dłonie, oraz stopy nie różnią się bardzo kształtem od kończyn zwykłego człowieka, z tym, że uzbrojone zostały w twarde i niezwykle ostre pazury, z których w razie potrzeby, potrafi korzystać podczas bijatyk. Ma również niezwykle ostre kły, które w niczym nie przypominają ludzkich zębów. Jeśli o ubiór chodzi, O’Malley preferuje luźne okrycia, które nie krępują jego ruchów, zaś wśród noszonych przez niego kolorów, dominuje brąz, błękit, lub czerń. Nierozłącznym elementem jego garderoby jest ciemny płaszcz, który dostał lata temu od swojego brata. Nie nosi rękawiczek, w obawie, że podziurawi je ostrymi pazurami. Nigdy też nie zakłada butów… po co mu, skoro lisie łapy przyzwyczajone są do chodzenia na bosaka? Watro też dodać, że O’Malley prawie zawsze skrywa twarz w cieniach kaptura. Robi to przeważnie wśród nieznajomych, gdyż nie chce, by przez rzucające się lisie uszy wszyscy się na niego gapili (wystarczy, że kilka razy przez nieuwagę przytrzaśnięto mu ogon).
Charakter: Opisanie tego lisa zdecydowanie nie będzie należało do najprostszych czynności, jakie mogły się trafić. Wiele osób, które poznały O’Malleya najczęściej ma o nim dobre zdanie… ale czy aby na pewno słusznie? Cóż, oficjalnie zyskał on sobie opinię towarzyskiego i, w miarę możliwości, przyjacielskiego kompana. To jednak tylko pozory, które starannie, niczym maska przykrywają jego prawdziwą, znacznie gorszą stronę. Kim w takim razie jest O’Malley? Przede wszystkim, to świetny aktor. Z łatwością potrafi wyczuć, czego ktoś od niego oczekuje, tak aby móc dostosować się do cudzych wymagań, a tym samym zyskać sobie nowego sojusznika. Bardzo często udaje kogoś, kim w rzeczywistości nie jest, tylko po to, by szybko zyskać czyjeś zaufanie. Oczywiście, nie jest naiwnym chłopakiem, a wręcz przeciwnie! Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kim w rzeczywistości jest on sam, oraz otaczający go ludzie, dlatego już nie raz się dziwił, jak szybko nowo poznani zaczynają pokładać w nim duże nadzieje. O’Malley zawsze uważał, że na miejscu tych biedaków, w życiu nie zaufałby takiemu manipulatorowi i oszustowi, jakim jest on sam. Kolejną rzeczą, o której musicie wiedzieć, są jego problemy ze szczerością. Przyznaję, że lis nigdy nie darzył jej szczególną sympatią. Zdawała mu się zbyt pusta, realna, szara… pozbawiona urozmaiceń, których przecież tak zacięcie szuka przez całe swoje życie. Oczywiście, gdy sprawa tego wymaga, jest w stanie mówić prawdę, jednak w większość przypadków, kłamie jak z nut, tak że nawet powieka mu nie drgnie. A co cechuje prawdziwego kłamcę? Niezawodna pamięć! Potrafi powiedzieć komuś tą samą historię, którą zmyślił miesiące, a może nawet i lata temu, przy czym ani razu się nie zająknie. Ma to jednak swoją złą stronę. Mianowicie, kiedy już poznasz jego „talent aktorski”, bardzo ciężko będzie Ci obdarzyć O’Malleya jakimkolwiek zaufaniem. Nie ma jednak w tym nic dziwnego, bo chociaż lis w razie potrzeby potrafi wesprzeć drogie mu osoby, lub wyciągnąć kogoś z kłopotów, to nieznajomi powinni mieć się przy nim na baczności. Zwłaszcza, jeśli mają przy sobie kosztowne drobiazgi, gdyż w towarzystwie Trampa potrafią one w zaskakująco szybkim tempie zmienić właściciela.
  Chłopak ma dość specyficzny światopogląd i nie raz zdarzało mu się patrzeć na wszystko pod zupełnie innym kontem, niż większość społeczeństwa. Jest kimś, kto życie traktuje jak swego rodzaju grę- swoiste wyzwanie, bądź konkurencję, w której trzeba przewidzieć każdy ruch przeciwnika, cały czas udając przy tym lojalnego kompana, zanim ten drugi zda sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości Tramp zawsze był o kilka kroków przed nim. O’Malley przez to, że jest oszustem i manipulatorem, jest również świetny taktykiem. Potrafi się targować, wykłócać, oraz wyliczać wszelkie korzyści, tak by to on zawsze ponosił najmniejsze straty, a jego pracodawca żył w przekonaniu, że to on bez przerwy góruje nad lisem (choć w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót).
  Jedną z rzeczy, jakie O’Malley ceni sobie najbardziej, jest niezależność i to bezcenne uczucie nie podlegania nikomu innemu, tylko sobie. Chłopak bardzo ceni wolność, a także osoby, które są w stanie o nią walczyć. Jak nic na świecie kocha długie wędrówki w nieznane, niebezpieczne podróże, oraz szwendanie się gdzie popadnie. Zawsze balansuje na tej cienkiej granicy, między brawurą, a głupotą, przy czym aż nader często igra z ogniem. Lis uwielbia ryzyko i dobrą zabawę. Według niego życie powinno być ciekawe i ekscytujące, a dzień bez dreszczyku emocji, to dzień stracony. Nie jest może wielkim rebeliantem, choć jeśli trzeba potrafi zapyskować, lub obrazić większego, silniejszego i zdecydowanie liczniejszego przeciwnika. Tak więc widzicie, rozsądek nie zawsze jest jego mocną stroną. Choć potrafi udawać kogokolwiek zechce i kłamać, jak z nut, to na co dzień nie jest typem ugrzecznionej osoby. Sarkazm i ironia są u niego na porządku dziennym, a czasem zdarza mu się kierować, choć z pozoru miłe i niegroźne, to w rzeczywistości złośliwe uwagi do pierwszych lepszych napotkanych ludzi. Jeśli uważa kogoś za skończonego idiotę to uwierzcie mi, zrobi wszystko by mu to udowodnić, lub publicznie upokorzyć.
Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do Piekła, w takim razie O’Malley od urodzenia stoi jedną nogą w Tartarze. Nie jedni wypominali mu, że przez ciągłe wtykanie nosa w nie swoje sprawy, chłopakowi podwinie się kiedyś noga i wyląduje na Dole, choć Tramp, słysząc te uwagi, zawsze z uśmiechem kiwał głową, po czym i tak robił swoje, nie zważając na niczyje ostrzeżenia. Na koniec watro dodać, że O’Malley jest marzycielem. Ma w sobie coś z romantyka, który mimo swej rasy potrafi być czarujący, choć myślę, że w stosunku do niektórych kobiet zachowuje się inaczej, niż przeciętny uwodziciel. Owszem, zdarza mu się komplementować płeć piękną, choć jest raczej typem, który woli droczyć się z paniami, dogryzać, lub podcinać niektórym skrzydełka. Można mu odmówić naprawdę wielu zalet, ale na pewno nie odwagi i pomysłowości.
Częste miejsca pobytu: O’Malleya, jak na wprawionego włóczęgę przystało, można spotkać dosłownie wszędzie. Chłopak nie lubi jednak przebywać w tym samym miejscu zbyt długo, dlatego zazwyczaj jeśli gdzieś zawita, to najwyżej na kilka dni. Co ciekawe, jest właścicielem niewielkiego mieszkania w Rattle Cliffs (które bardziej przypomina warsztat, zawalony niepotrzebnymi częściami od nie wiadomo czego), jednak rzadko wraca na stare śmieci.
Song Theme: Call Me Devil - Friends in Tokyo
Stopień rozgłosu: 1 (400/500 PD)
Sojusznicy: Spotkał kiedyś wytatuowaną blondynkę, która (choć nie zdradziła mu swego imienia) powiedziała, że postara się nigdy w niego nie wycelować.
Wrogowie: Póki co, brak… ale jeszcze wszystko może się zmienić.
Broń: Ten chłopak jest w stanie ze wszystkiego zrobić broń. To mistrz improwizacji, dlatego myślę, że za oręż może mu posłużyć wszystko w zasięgu ręki. Nie jest zwolennikiem broni palnej (co jednak nie znaczy, że się nią w ogóle nie posługuje), najczęściej korzysta z dość paskudnych narzędzi, jakimi są zatrute ostrza, lub z kilku własnych „śmiercionośnych wynalazków”.
Umiejętności: Zdolności O’Malleya można właściwie podzielić na dwie kategorie. Pierwsze są ściśle związane z zawodem, jakim się para. Mimo tego, że przez swój nietypowy wygląd wyróżnia się w tłumie, doskonale potrafi wtapiać się w otoczenie. Jego treningi pozwoliły mu wykształcić umiejętność cichego likwidowania celu, szybkiego znikania, oraz zacierania śladów, w tak dokładny sposób, że nikt nigdy nie odkryje, iż ten z pozoru sympatyczny i zupełnie nieszkodliwy lis jest sprawcą morderstwa. Z resztą, nawet gdyby ktoś podejrzewał go o jakiekolwiek złe uczynki, chłopak potrafi omamić swymi kłamstwami każdego i bywa naprawdę przekonujący, dzięki czemu z łatwością odsuwa od siebie wszelkie podejrzenia. O’Malley jest świetnym tropicielem. Ma coś w rodzaju szóstego zmysłu, który bez problemu umożliwia mu nie tylko wytropienie „ofiary”, ale także odczytanie ze śladów kim dokładnie jest, jak wygląda, skąd podąża i dokąd najprawdopodobniej się udała. Nie ma też wielkich zahamowań, jeśli chodzi o likwidację celu, choć sam z siebie nigdy nie pociągnąłby za spust. Nie wystarczy mu zwykłe wykonywanie poleceń. Jeśli naprawdę chcesz go przekonać do słuszności swych poglądów, musisz dokładnie opisać co, gdzie, jak, ale przede wszystkim, po co. Poza tym, chłopak jest też świetnym negocjatorem (bardzo często udaje mu się dostać to, czego chce), dlatego dobijając z nim targu, nie liczcie, że szybko zmieni zdanie, lub odpuści i przyzna komukolwiek racje (chyba, że jesteś ładną panią, wtedy się zastanowi).
A teraz przejdźmy do tych umiejętności mniej związanych z pracą. Musicie wiedzieć, że O’Malley jest genialnym wynalazcą. Potrafi konstruować wiele przydatnych urządzeń, zarówno większych, jak i mniejszych, oraz ulepszać już istniejące wynalazki. Jednak przede wszystkim, to świetny artysta. Uwielbia muzykę, zarówno słuchanie, jak i komponowanie własnych utworów. Dobrze gra na kilku instrumentach, choć jego ulubionym jest najprostsza w świecie gitara akustyczna. Nie najgorzej idzie mu też malowanie, oraz taniec, choć zdecydowanie bardziej odnajduje się w świecie muzyki. A na koniec bardzo ważna informacja. Otóż, lis jest zawodowym… złodziejem. Potrafi ukraść każdemu jakiś drobiazg (lub i większy przedmiot) sprzed nosa, tak że ofiara nawet nie spostrzeże, że została okradziona. Nikt tak naprawdę nie wie, jak O’Malley tego dokonuje, a on nie ma zamiaru nikomu zdradzać swego sekretu.
Towarzysz: O’Malley nie raz już spotkał takich cwaniaków, którzy chcieli go „oswoić”, choć muszę zaznaczyć, że chłopak uprzykrzy życie każdemu, kto chociażby spróbuje założyć mu obrożę na szyję.
Nick na howrse: Annabeth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz