Pseudonim: Na pytania kim jest najczęściej odpowiada ,,Błędem w systemie", ozdabiając to najbardziej niepokojącym uśmieszkiem jaki umie z siebie wydobyć. Stąd też kiedyś tam jeden z jej przymusowych kompanów nie mając pojęcia jak zwrócić się do dziewczyny, której imienia w ogóle nie zna, nazwał ją po prostu Glitch i tak już zostało.
Imię: Viress. Jeśli już łaskawie się przedstawi to nie musisz się krępować przed zdrabnianiem do Vi. Samo imię zmyśliła w celu oszukiwania systemów Arc (z których jeszcze nie zdążyła się pozbyć WSZYSTKICH swoich danych, ale ćśśś, wszystko jeszcze naprawi...)
Nazwisko: Brak. Było - BOOP - nie ma. Magia hakerstwa.
Płeć: Kobieta. Chociaż wszelkie plotki mogą czasem wspomnieć o niej jako mężczyźnie. Cóż, nie należy wierzyć we wszystko co się słyszy.
Wiek: 25 lat
Rasa: Tu się zaczyna mały problem, bowiem chociaż Vi jest w większości arkanką, to mechaniczne wszczepy mogą już zaliczać ją pod cyborga, powiedzmy, ,,wagi lekkiej". Sama pozostaje przy stwierdzeniu, że jest jedyna w swoim rodzaju i chyba nie ma po co się z tym kłócić.
Rodzina: Nawet jeśli dalej są w Arc, to Glitch najwyraźniej udało się i własną rodzinę przekonać, że nie istnieje. A podobno ,,Rodzonej matki nie oszukasz"...
Miłość: Nie ma nic przeciwko. Lubi zarówno męskie jak i żeńskie towarzystwo. Jedyne czego wymaga to umiejętność trzymania języka za zębami.
Aparycja, cechy szczególne: Dziewczyna ma jakieś metr sześćdziesiąt i może jeszcze parę centymetrów wzrostu. Na pierwsze wrażenie wydaje się krucha niczym filiżanka - jest raczej drobnej budowy, z całkiem długimi nogami i wąską talią. Tak więc nie odbiega od archetypu rasowej arkanki...no może poza skórą. Najwyraźniej jej geny od początku przewidziały, że Viress będzie rodzonym łamistrajkiem i już na starcie załatwiły jej odcień skóry przypominający kawę z mlekiem. Wśród bladych dzieciaków Glitch faktycznie rzucała się w oczy, teraz jednak wyjątkowo pomaga jej to wmieszać się w opalone talosańskie tłumy. Ma ostro zarysowane oczy (podkreślane tuszem) o nienaturalnej, jaskrawo różowej barwie i lekko spiczasty nos. Rysy twarzy są bardziej delikatne niż u talosańczyków, co niektórym nawet się podoba, a innym chyba daje sygnał, że trzeba sprać ,,zasranego arkana". Smolistoczarne włosy farbuje w odcienie fioletu - od jej naturalnego czarnego przy głowie po niemal róż na końcach. Bok głowy ma zupełnie wygolony. Ubiera się właściwie codziennie tak samo: ciemnofioletowy płaszcz z wysokim kołnierzem kończący się w połowie ud, szeroki pas podkreślający talię, wąskie spodnie w jakimś ciemnym kolorze i wysokie po kolano buty na płaskiej podeszwie. Niektórzy do tego opisu dodają także ,,te dziwne rękawiczki"...tu trzeba sprostować. Viress nie nosi żadnych rękawiczek - to nic innego jak jej faktyczne dłonie, niemal całkowicie zmechanizowane, a jednak w dotyku właściwie nie odbiegające od ciała i kości. Jedynie te znikające w nadgarstku różowe żyłki idące wzdłuż kości wydają się podejrzane. Lubi luźne, męskie podkoszulki i w takowe się ubiera. Gdy czuje się wystarczająco bezpieczna po prostu zrzuca z siebie płaszcz i buty, pozostając na bosaka w samej koszulce i spodniach. Wtedy też da się zauważyć na jej karku metalowe wszczepy, ułożone idealnie na kręgach. Jak się można domyślić, ciągną się one na całej długości kręgosłupa, każdy otoczony małą siateczką blizn po operacji. Większość uznaje, że ,,biednej dziewczynie" zrobił to jakiś paskudny maniak, że pewnie uciekła z jakiegoś laboratorium czy inne podobne historie. Ludziom chyba naprawdę ciężko uwierzyć, że ktoś może zrobić coś takiego ze swoim ciałem na własne życzenie.
Charakter: Glitch ma jedną taką naprawdę lubianą w niej cechę: jeśli już coś robi, robi to porządnie. Jakiekolwiek polecone jej zadanie będzie wykonane na glanc, bez żadnej rysy czy wpadki. Wszystkie trybiki w jej maszynie zawsze ze sobą współgrają, doprowadzając jej plan do obiecanego finiszu. I tu się chyba kończą jej ,,cechy typowego arkana". Bo o ile arkanie faktycznie są wyjątkowo dokładni i pracowici, to potrafią także pracować w grupie, czego Viress nie da się przyznać. Owszem, nie ma oporów przed pracowaniem z kimś nad jedną sprawą, ale zawsze ukradkowo wpłynie na całe zadanie tak, że jej część roboty będzie wymagała tylko jej wysiłku. Dziewczyna po prostu nie lubi cudzej ingerencji w swoją pracę. Jest święcie przekonana, że jeśli będzie nad czymś pracować tylko ona, to da radę zauważyć każdy błąd. Bo jeśli nad zegarem pracuje tylko jeden zegarmistrz, to będzie doskonale pamiętał gdzie grzebał i jak części leżały zanim je przestawił. Gdy jednak w robocie bierze udział pięciu, gdy czterej pozostali idą do domu, a zegar i tak nie działa, biedny piąty nie jest w stanie stwierdzić, kto, gdzie i przede wszystkim JAKI zrobił błąd. Glitch lubi mieć kontrolę nad całą sytuacją. Jest swego rodzaju marionetkarzem, kierującym wszystkim spoza sceny. Kombinuje niezauważalnie, maczając palce właściwie we wszystkim co się akurat dzieje w okolicy, w której przebywa. Czasem śledzi jakiegoś ciekawego nieznajomego, kierując go do jakiegoś konkretnego wydarzenia, na przykład sprowadza na siebie starych wrogów, czasem przyjaciół/kochanków (czyżby hakerce miękło czasem serce?), podpuszcza gangi do wojen, skłania bandytów do napadów, nigdy jednak nie da się spostrzec, że to wszystko jest jej zasługą. Może być twoim aniołem stróżem i przekleństwem równocześnie. Jednak aby móc mieć nad czymś władzę, trzeba to coś wpierw poznać. Z tym Vi nigdy nie ma problemów - dziewczyna potrafi wtargnąć do każdych źródeł, czy to śladem sieci, czy też staromodnie kogoś przesłuchując. Przy tym trzeba pamiętać, że Viress potrafi posunąć się do wszystkiego, bo w końcu i tak nie ma niczego do stracenia, a tacy ludzie są najbardziej niebezpieczni. Rodziny jej nikt nie zastraszy, samą sobą raczej mało się przejmuje, a przyjaciół za nic nie wyda. I tak, Glitch jest w stanie nazwać kogoś przyjacielem. Ba, dla tego kogoś nawet jest w stanie robić wyjątki. Wobec każdego jednak ma ten sam warunek: nawet nie próbuj jej zdradzić. Nie podawaj o niej więcej informacji niż trzeba, bo marnie skończysz. Nic ani nikt się przed nią nie ukryje na zawsze. Jest uparta jak osioł, a naprawdę wściekłą jeszcze trudniej powstrzymać. Jednakże mimo wszystko przyjaźń z nią zawsze daje więcej plusów niż minusów. Przy znajomych zachowuje się zdecydowanie luźniej, jakby porzucając maskę profesjonalistki. Nietrudno wtedy zauważyć, że ma w sobie coś z dzieciaka. To jak się śmieje, jak słucha z szeroko otwartymi oczami ciekawych historii, jak siada po turecku nawet na nie do końca przystosowanych do tego siedziskach....Całkiem urocze, na swój sposób.
Częste miejsca pobytu: Znalezienie jej jest raczej trudne, gdyż często zmienia kryjówki i zaciera za sobą prawie wszystkie ślady. Prędzej to ona znajdzie ciebie, jeśli uzna, że powinieneś się z nią zobaczyć. Najlepiej szukać jej w Cargo lub w Devlin, bo właściwie cały czas kursuje między większymi miastami. Zaskakująco często odwiedza także Arc, chociaż oczywiście o jej wizytach tam nie wie nikt.
Song Theme: We Are The Night - Raydia // Not Afraid - Mountains vs. Machines
Stopień rozgłosu: 2 (300/1000 PD)
Sojusznicy: Brak
Wrogowie: Brak
Broń: Pistolet automatyczny Uzi, samoprzylepne granaty EMP i właściwie każdy skrawek technologii w jej pobliżu.
Umiejętności: Już jako zwykły człowiek Viress była kimś, kogo lepiej było mieć po swojej stronie. W zmodernizowanym społeczeństwie jako haker jest właściwie bezkarna i niemalże nie do wytropienia. Żadna zguba (niezależnie od wielkości) nie umknie uwadze Glitch. Jej szeroka sieć kontaktów i możliwość włamania się do właściwie
każdego systemu pozwalają wyśledzić cokolwiek po choćby
najdrobniejszym śladzie. Mimo to jednak młoda łowczyni nagród była przekonana, że nie jest wystarczająco dobra w tym co robi. Tak więc załatwiła sobie owe cyberwszczepy na całej długości kręgosłupa, oraz w dłoniach. Wszczepy w palcach są połączone z tymi podpiętymi do rdzenia kręgowego, a co za tym idzie, bezpośrednio do mózgu. Tym sposobem dziewczyna dotykając jakiegokolwiek urządzenia zasilanego prądem może je siłą woli pobudzić do życia, równocześnie zachęcając do współpracy. Implanty ma także w oczach (stąd nienaturalna barwa). Dzięki temu widzi ślady sieci elektrycznej, nawet te dawno nie używane przewody. Vi potrafi sabotować nie tylko włączając maszyny, ale także w odpowiednim momencie je wyłączając. Zawsze ma przy sobie kilka małych, samoprzylepnych bomb, które po zdetonowaniu wysyłają pole elektromagnetyczne uszkadzające każde urządzenie w zasięgu dwóch metrów. Małe pole rażenia wymaga do niej niesamowitej precyzji, ale mimo wszystko rezultaty są wystarczające. Co do zwyczajniejszych umiejętności, dziewczyna jest całkiem wysportowana i dobrze się skrada. No i ładnie śpiewa, chociaż namówienie ją do występu nie jest proste.
Towarzysz: Brak
Wykonane zlecenia:
- [#4] My precious!
- [#5] Względny pacyfista
Nick na howrse: RedRidingHood
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz